poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 46 - Przyjaźń ponad wszystko

Spojrzałam na nią oniemiała. Gdzieś w głębi mnie, moje serce skakało z radości, mój rozum jednak krzyczał. Od nadmiaru emocji dostałam lekkich zawrotów głowy i zaczęłam się chwiać. Anabell dostrzegła to i delikatnie acz stanowczo, prowadzi mnie w stronę łóżka. Siadam na nam nim i przez chwilę nic nie mówię.

Lily? — odzywa się Alicja, wstając ze swojego miejsca i kucając przede mną. — Nie cieszysz się? Coś się stało? W ogóle to gdzie ty byłaś przez cały weekend?

Z Syriuszem — mówię cicho, unikając spojrzenia Dorcas.

Chwilę później, głośny trzask drzwi uświadamia mnie, że moja przyjaciółka jest wściekła. Wzdycham ciężko i ukrywam twarz w dłoniach. Oczywiście to cudownie, że James się obudził, ale gdyby to stało się dwa dni temu, nie doszłoby do tej całej farsy z Syriuszem. W końcu patrzę w twarz zmartwionej Alicji.

Więc jak to się stało? Kiedy się ocknął i w jaki sposób? — pytam pustym głosem, który martwi nawet mnie.

W noc z piątku na sobotę. Podobno to ty byłaś pierwszą osobą, o którą zapytał. Dlatego dyrektor cię szukał. W końcu, kiedy nie mogliśmy znaleźć ani ciebie, ani Syriusza pojechali Remus i Peter. Poza tobą i Łapą to oni są najbliżej z Jamesem.

Tego już nie wytrzymuję. Wstaję z łóżka i biegnę w stronę łazienki. Drzwi zatrzaskuję za sobą, z głośnym trzaskiem. Przekręcam zamek w drzwiach, siadam pod umywalką, opierając się o zimne kafelki i zaczynam płakać.




Stałam przed lustrem, załzawionymi oczyma przyglądając się odbiciu zwierciadła. Przyłożyłam dłoń to tafli szkła, pragnąc poczuć osobę, którą się stałam. A jednak pod palcami czułam jedynie chłód… I nic po za tym. Kiedy to wszystko zabrnęło tak daleko? Kiedy wszystko zaczęło się zmieniać? Kiedy stałam się zupełnie inną osobą?! Gdzie podziała się ta beztroska, zawsze radosna dziewczyna?

Lily?

Zaniepokojony głos Anabell, boleśnie dobija się do mojej świadomości.

Zamknęłam się w łazience dobre półgodziny temu, ma prawo być zaniepokojona.

Rzucam zrezygnowane spojrzenie w stronę drzwi. Wiem, że jeśli chcę, by zostały tam gdzie są teraz, muszę szybko opuścić to pomieszczenie.

Ocieram łzy kilkoma ruchami dłoni, po czym odkręcam kran z zimną wodą. Delikatnie przemywam twarz i wycieram ją ręcznikiem.

To nie tak, że nie cieszę się, z powodu przebudzenia Jamesa. Tu chodzi o coś więcej… Strach przed tym, że znienawidzi mnie… I znienawidzi Syriusza… Przeze mnie. Jak mogłam być tak głupia?!

Wiedziałam, że muszę powiedzieć Jamesowi o tym pocałunku, nie umiałabym inaczej i Łapa pewnie też nie.

W duchu zastanawiam się, jak ja teraz spojrzę mu w oczy?! Przecież James zawsze ryzykował wszystkim, żeby tylko mnie chronić, przeze mnie został porwany i doprowadzony do takiego stanu. Ładnie mu się odpłaciłam, całując jego najlepszego przyjaciela, niemal brata.

Biorę głęboki wdech i na raz, dwa, trzy opuszczam toaletę. Alicja odskakuje od drzwi w ostatniej chwili. Ignorując to, podeszłam do swojego łóżka i opadłam na nie przygnębiona.

Lily, co się stało? — pyta Anabell siadając koło mnie.

Chwilę później dołącza do nas Alicja.

To nic, dziewczyny — odpowiedziałam cicho, unikając ich spojrzenia.

Anabell, jakby to wyczuła, bo chwyciła delikatnie mój podbródek i zwróciła moją głowę, w swoją stronę. Nie wiedząc co powinnam zrobić, spuściłam wzrok.

Liluś, spójrz na mnie — powiedziała uspokajającym tonem.

Nie wiem czemu, ale nagle nagle do głowy wpadła mi myśl, że Anabell powinna zostać lekarką. Dobro i empatia aż od niej emanowały, wydawała się stworzona by pomagać ludziom, była tak czuła na krzywdy innych.

W końcu spojrzałam jej w oczy, krzywiąc się delikatnie, gdyż wiedziałam, że z moich oczu odczyta całe moje samopoczucie, któremu daleko było do ideału.

Dobrze, skoro to mamy już za sobą, uparciuchu — zaczęła, walcząc z drżeniem kącików ust — to teraz panna Evans, ładnie powie nam co się stało.

Mówię poważnie dziewczyny, nic mi jest — spróbowałam je przekonać, jednak one były nie ugięte.

Dosyć, Lily — powiedziała delikatnie lecz stanowczo, Alicja. — Zbyt długo uciekałaś od tej rozmowy. Widzimy przecież co się z tobą ostatnio dzieje. Oddaliłaś się od nas, Lily.

Chciałam coś powiedzieć, przeprosić, jednak Alicja uniosła rękę, dając mi znak, że jeszcze nie skończyła.

Nie przepraszaj. Ostatni czas dla nas wszystkich był trudny. My tylko chcemy, żebyś wiedziała, że my zawsze będziemy tu dla ciebie.

Westchnęłam ciężko, po czym wysłałam dziewczyną słaby uśmiech.

Dzięki… Tylko co z Dorcas… Ja i ona… Mam wrażenie, że ostatnio tak bardzo się oddaliłyśmy.

Jej też nie jest łatwo, Lily — westchnęła Anabell. — Ta cała sytuacja z Syriuszem kompletnie ją rozbiła. Ona wciąż kocha go całym sercem… Syriusz niby zachował się uczciwie nie chcąc ciągnąc związku bez miłości, ale z drugiej strony i tak bardzo ją zranił.

Ma mi za złe, że byłam z Syriuszem, prawda? — zapytałam, znając odpowiedź.

Musisz dać jej trochę czasu. Porozmawiacie kiedy Dor ochłonie.

Teraz powinnaś iść do dyrektora. Chyba chcesz zobaczyć Jamesa, prawda? — Uśmiechnęła się głupkowato. Walnęłam ją w ramie, jednocześnie czując jak moje serce przyśpiesza na dźwięk tego imienia.

Spadaj, Carter! — warknęłam. — Ty się lepiej swoim Frankiem zajmij.

Alicja westchnęła tęsknie. Frank był rok starszy i odkąd skończył szkołę, widywali się jedynie w wybrane weekendy, poświęcone na wycieczki do Hogsmeade. Mimo rozłąki Alicja mówiła, że tak wielka miłość jak ich, przetrwa roczną rozłąkę. I wyglądała na to, że miała rację bo teraz gdy zbliżał się koniec roku szkolnego, wszystko wskazywało na to, że młodzi zakochani będą razem.

Hej, Al, przecież ona nic nie wie — zawołała nagle Anabell.

Masz rację, kompletnie wyleciało mi to z głowy. — Alicja uderzyła się otwartą dłonią w czoło.

Popatrzyłam na nie zdziwiona. O czym one do diabła mówiły? Jakaś część mnie miała ochotę je zignorować i biec do Jamesa, jednak nie chcąc urazić przyjaciółek, uciszyłam swoją „gorszą stronę”.

O czym mówicie?

Wczoraj widziałam się z Frankiem — zaczęła Alicja z rozmarzonym uśmiechem — zapytał mnie, czy po ukończeniu Hogwartu zamieszkam z nim. Frank jest w trakcie kursu na Aurora i Ministerstwo zapewniło mu mieszkanie.

To cudownie — krzyknęłam szczerze, choć mój wzrok kierował się w stronę drzwi.

Alicja widząc to zaśmiała się.

Idź już, Ruda, bo zaraz zaczniesz podskakiwać.

Posłałam jej oburzone spojrzenie, jednak byłam zniecierpliwiona, by wdawać się w dalszą dyskusję. Nim się obejrzałam, biegłam pośród dziwnych spojrzeń, w stronę gabinetu dyrektora.

 

11 komentarzy:

  1. Kochana EKP
    Dlaczego rozdział taki krótki?! Zamorduję Cię! Wrócę gdzieś za godzinę i rozwinę komentarz :)
    Pozdrawiam
    Lavender Potter

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana EKP
    Jak już wspominałam w poprzednim komentarzu, ZABIJĘ CIEBIE!
    A co do tego ,,głosowania". Wolałabym, pozwól, że zacytuję, ,,dwie, w miarę możliwości długie notatki, w miesiącu :D One mi w zupełności wystarczą :)
    Co do rozdziału... Świetny, ale krótki. Zdecydowanie za krótki ;)
    Lily ma wyrzuty sumienia, oj niedobrze. Mam nadzieję, że Dorcas wybaczy Lily. Jak mi pisałaś w komentarzu, to wszystko było pod wpływem rozpaczy z powodu utraty przyjaciela. Syriusz i Lily narawdę stali się sobie bliższi. Ale to co zrobili i tak było bardzo niedobre. Rozdział ogólnie świetny. Przepraszam za krótki kom
    Pozdrawiam
    Lavender Potter

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga EKP,
    znasz już moją opinię na temat tego rozdziału. Tylko strasznie krótki wyszedł. Z Twoich opowiadań wynikało że w tej notatce opiszesz spotkanie Jamesa i Lily. Szkoda, że go tutaj nie umieściłaś... A co do głosowania mam pytanie: co to znaczy "w miarę możliwości długie"? Nie mogę się doczekać "terminu ostatecznego", czyli soboty i nowej notatki.
    Pozdrawiam,
    Niewinna0607

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Lavender,
    od jakiegoś czasu, wszystkie twoje komentarze zaczynają się od „Ja ciebie zamorduję!”... Zaczynam się bać o swoje życie :D :D :D Wybacz, ale naprawdę nie dałam rady napisać nic dłuższego. Dobra wiadomość jest taka, że nowy rozdział pojawi się w sobotę wieczorem :)
    EKP

    OdpowiedzUsuń
  5. Ups, zapomniałam, że obiecałam Ci rozdział, z okazji urodzin :D
    Miałam na myśli 8-9 do 10 stron :)
    EKP

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana EKP
    Uwierz, że jest się czego bać. Potrafię być okrutna ;)
    U mnie nowy rozdział. Wpadnij jeśli masz czas i ochotę :)
    Nie mogę się doczekać soboty ;)
    Pozdrawiam
    Lavender Potter

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana EKP
    Ostatnio wszystkie moje komentarze się tak zaczynają. Nie tylko na Twoim blogu ;)
    To raczej nie jest wina mojego instynktu morderczego, a lenia, który opanował wszystkich. Wena prawie wszystkich pisarek blogów leży już gdzieś nad morzem i się opala. To niesprawiedliwe :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana Lavender,
    tak... moja wena, również leży gdzieś na plaży, choć raczej nie nad morzem, a nad oceanem... Coś tak myślę, że wybrała się na Hawaje... Ale niestety tylko moja wena wyruszyła na wakacje. Ja mam aktualnie zbyt wiele zajęć, by myśleć o wakacjach... Poza tym, to smutne, ale nikt mnie nie kocha, i nie miałabym z kim jechać :D Myślę jednak, że kiedy nadeszło znienawidzone przeze mnie lato, to zabarykaduję się w domu, z wiatrakiem przed sobą, laptopem na kolanach i z braku lepszej alternatywy będę pisać :)
    Pozdrawiam,
    EKP - Bez swojej weny, która szlaja się gdzieś na Hawajach :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana EKP,
    Rozdział świetny, ale krótki :D Co do głosowania to myślę, że lepszą opcja będzie ''wie, w miarę możliwości długie notatki, w miesiącu''. Chyba jak każdy czytelnik Twojego bloga, nie będzie wtedy marudził, że rozdziały są krótkie :P

    Jejku, jak się cieszę, że James się obudził! Dłużej nie dało się odkładać, w połowie, szczęśliwego zakończenie ;) ? Ale po przeczytaniu kilkanaście (może troszkę więcej) Twoich notek, to myślę, że w tym szpitalu wydarzy się coś nieoczekiwanego i takiego zakończenia, jakiego się każdy spodziewa, nie będzie, ale możliwe, że się mylę (mam nadzieję :P).
    Dorcas bardzo przeżywa rozstanie z Syriuszem i nie dziwię się jej, że zareagowała, jak zareagowała, na tę wiadomość o spotkaniu Lily i Łapą. Uważam, że sama postąpiłabym tak, ale byłoby świetnie, kiedy pogodziłyby się, bo żaden chłopak (czy też dziewczyna) nie może zniszczyć prawdziwej przyjaźni, bo to ona powinna być ceniona (oprócz rodziny :p) najbardziej.

    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,
    Hapanihi

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana EKP

    Rozdzial wzruszajacy. James wrocil do zdrowua akurat w momencie kiedy Lily postanowila odreagowac.
    Jestes naprawde podla. Jak moglas to tak rozegrac?
    Jakos mam wrazenie ze pozniej bedzie gorzej :/
    Rozdzial oczywiscie cudowny chociaz troche krotki :)

    Pozdrawiam i lece czytac dalej
    Em

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana Em,
    dziękuję bardzo za komentarz... Mam wrażenie, że nie Ty pierwsza mówisz, że jestem podła... Cóż, taka jest prawda, wciąż to od kogoś słyszę, ale ja taka już jestem :) :) :)
    Wiem, że rozdział krótki, ale miałam mały kryzys twórczy :)
    EKP

    OdpowiedzUsuń

Epilog

Dziś są drugie urodziny tego opowiadania, więc zgodnie z obietnicą – przed wami epilog.   Epilog Dla Petunii Evans-Dursley wiadomość...