wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 15 - Kłótnia

Black patrzył na mnie z niedowierzaniem.

- C-Co?! - wydusił w końcu.

- To co słyszałeś, baranie! Byłam tam przed lekcjami. Pani Adams nigdzie nie było, więc weszłam. Na początku nic nie podejrzewałam. Byłam zadowolona, bo się obudził, ale wtedy on powiedział, że nie ma pojęcia kim jestem.

- Jesteś pewna? - zapytał ze strachem Peter.

- W stu procentach.

- Co było dalej? - dociekał Remus.

- Jak to, co?! Uciekłam stamtąd. Miałam czekać, aż zawoła panią Adams, a ja dostanę wieczny szlaban?

Siedziałam na łóżku Blacka, tłumacząc Huncwotom, czego byłam niedawno świadkiem. Nie miałam pojęcia, dlaczego oczy tak bardzo mnie pieką, przecież to nie moja sprawa, że Potter najprawdopodobniej stracił pamięć. Nagle zdałam sobie sprawę, że łzy spływają po moich policzkach, a ja sama szlocham głośno. Poczułam delikatne ramiona Remus, który przytulił mnie do siebie i cichy jęk Blacka. Uspokoiła się po dobrej godzinie, ale Lupin zdawał się nie być ani trochę zły tym, że do reszty przemoczyłam mu koszulę.

- Przepraszam – mruknęłam. - Nie wiem, co mi się stało.

- Za to ja wiem – rzekł Syriusz, który wyglądał dziwnie blado. - Jesteś w nim zakochana, Evans, tylko boisz się do tego przyznać, nawet przed samą sobą.

- Ja...

Nagle drzwi do dormitorium otworzyły się i wkroczył przez nie nasz obiekt rozmyślań. Co dziwne, wcale nie wyglądał na zdezorientowanego czy zagubionego.

- Hej wszystkim. Cześć, Evans. Genialną miałaś minę rano.

Moje oczy rozszerzyły się gwałtownie.

- Ty... TY WSTRĘTNY SYMULANCIE! - krzyknęłam i ruszyłam do drzwi.

- Och, Lily, nie rób scen, to był tylko żart – zawołał za mną. Zatrzymałam się z dłonią na klamce, trzęsąc się ze złości. Odwróciłam się i wymierzyłam mu z całej siły cios w policzek.

- HEJ! To bolało! - żachnął się, ale ja już byłam za drzwiami.

* * *


Obudził mnie dźwięk budzika.

Spojrzałam nieco sennie na moje współlokatorki, niemal natychmiast się rozbudzając i wszystkie w jednym momencie rzuciłyśmy się na drzwi łazienki. Rozpoczęła się rutynowa przepychanka. W końcu to ja wygrałam bój i zajęłam łazienkę. Wzięłam zimny, rozbudzający prysznic, ubrałam się i machnięciem różdżki wysuszyłam włosy. Sięgały mi już do pasa.

- Anabell – zawołałam, opuszczając łazienkę.

- Co? - burknęła sennie.

- Możesz obciąć mi włosy?

Kilka minut później moje włosy sięgały zaledwie do ramion. Byłam tym niezwykle usatysfakcjonowana. Przynajmniej nie będę już miała problemów z rozczesywaniem ich.

* * *


Wkroczyłam do Wielkiej Sali pewnym krokiem, ale już po chwili drogę zagrodziła mi wielka tablica z napisem „Przepraszam”.

Spojrzałam na Pottera z pogardą, wyminęłam tablicę i usiadłam przy stole. Nawet nie wiedziałam, że jestem taka głodna. Nałożyłam sobie sałatkę i przez chwilę patrzyłam na kurczaka. Dlaczego by nie odstawić mięsa? Przecież i tak za nim nie przepadałam. Tak właśnie zostałam wegetarianką.

* * *


Lekcje wlokły mi się w nieskończoność, może dlatego że był to piątek. Potter biegał za mną cały dzień, lecz uparcie go ignorowałam.

Kiedy skończyły się lekcje Dorcas namówiła mnie na wspólne biegania. Musiałam przyznać, że moja kondycja była niezwykle mała, jeśli w ogóle.

Było ciepło jak na wrzesień, więc po godzinie biegania rozłożyłyśmy się na trawie, łapiąc ostatnie promienie słońca. Niespodziewanie ktoś podniósł mnie i wrzucił do jeziora krzycząc: UWOLNIĆ EVANS.

Szczęście, że tym razem Potter ruszył łbem i wrzucił mnie na dość płytką wodę. Wyszłam wściekła z wody i mijając go bez słowa poszłam do dormitorium, a Dorcas, śmiejąc się poszła za mną. Byłam wściekła na tego pajaca i choć coś mnie do niego ciągnęło, nie zamierzałam mu wybaczyć, póki nie przeprosi mnie tak na poważnie.

* * *


- KURDE! - krzyknęłam na cały głos, budząc tym moje przyjaciółki.

- CO JEST?! - Alicja sturlała się z łóżka i od razu skoczyła na równe nogi, łapiąc różdżkę.

- Ktoś tu był, słowo daję.

Dorcas zapaliła światło, które mnie oślepiło. Zamrugałam oczami, żeby odzyskać ostrość widzenia. Wstałam i rozejrzałam się. Nasze szafki były zdemolowane, a ja ze zgrozą zobaczyłam, że zniknęły wszystkie nasze podręczniki, pergaminy i wszystkie przyrządy szkolne po za różdżkami.

- Dziewczyny, ktoś nas okradł! - zawołała Anabell. W tej chwili coś mi przyszło do głowy.

- HUNCWOCI! - krzyknęłyśmy wszystkie razem i rzuciłyśmy się do drzwi. Wtargnęłyśmy jak huragan do dormitorium Huncwotów i zdziwione zorientowałyśmy się, że oni smacznie śpią. Wyszłyśmy więc po cichu i zdezorientowane wróciłyśmy do naszej sypialni. O dziwo wszystko wróciło na miejsce. Przez chwilę patrzyłyśmy na to oniemiałe, aż w końcu nieco się otrząsnęłyśmy. Była czwarta rano, ale żadna z nas już się nie kładła. Dziś było pierwsze wyjście do Hogsmeade w tym roku. Alicja szła z Frankiem, a Dorcas miała zamiar zabrać się z Remusem i Syriuszem. Z tego co wiedziałam, Peter i James mieli zostać w szkole, podobnie jak ja i Anabell.

* * *


- Lily! - zawołał mnie Potter, kiedy zamierzałam iść do Wielkiej Sali na śniadanie

- Tak, Potter?

- Przepraszam.

- Wiesz co? Odczep się ode mnie, zachowujesz się jak natrętny łoś!

- Tylko nie łoś! - warknął z dziwną irytacją.

- A co? Wolisz jelenia czy sarnę?

Na jego twarzy dostrzegłam zdziwienie pomieszane z przerażeniem. Szybko jednak zapanował nad emocjami i zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Zawrócił do dormitorium chłopców. Prychnęłam wściekle.

- Tak, Potter, odejdź, przecież tak jest najłatwiej.

- A co innego mam zrobić? - zapytał, odwracając się w moją stronę. - Zażartowałem sobie z ciebie w głupi sposób i żałuję tego, ale to ty nie chcesz przyjąć moich przeprosin!

- Widocznie za mało się starasz!

- Och, oczywiście! Przecież sześć lat latania za tobą nic nie znaczy!

- TRZEBA BYŁO DAĆ SOBIE SPOKÓJ! NIGDY NIE PROSIŁAM, ŻEBYŚ ZA MNĄ BIEGAŁ JAK GŁUPEK!

- SKORO TAK BARDZO CHCESZ, TO PROSZĘ BARDZO, DAM CI TEN TWÓJ WYMARZONY SPOKÓJ!

- NO I ŚWIETNIE!

 

2 komentarze:

  1. Już się bałam że porzuciłaś bloga. Ale jednak jesteś. Potter zachował się paskudnie. Ciekawe kto włamał się do pokoju dziewczyn. Podejrzewam Huncwotów mimo że jakimś cudem leżeli grzecznie w łóżkach.Ten nadęty pawian mnie rozwalił. Nawiązując do poprzedniej notatki to fajnie że pogodziłaś Lily i Petunię. To miłe z jej strony że wsparła Lily. Prawdę mówiąc po przeczytaniu opisu Kate jest mi jej trochę żal. Musiała mieć koszmarne dzieciństwo pozbawione miłości. Mimo że na początku jej nienawidziłam to teraz szkoda mi jej. Dobrze że Lily wysłała ten list, ale taka już jest twoja Lily, ona szybko przebacza. Dzięki Lily , Kate mogła spokojnie umrzeć. Czekam na nową notatkę. Pozdrawiam i duuuuużo weny żebym miała co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak on mógł ją tak okłamać?! Przecież RUDA odchodziła od zmysłów, wariowała z rozpaczy ,a on tak po prostu powiedział, że jej nie pamięta. DUPEK! Brak słów. Chociaż Lily też mnie zaskoczyła, jak mogła tak szybko pocieszyć się po stracie swojego ukochanego. Przecież ta wariatka go kocha!

    OdpowiedzUsuń

Epilog

Dziś są drugie urodziny tego opowiadania, więc zgodnie z obietnicą – przed wami epilog.   Epilog Dla Petunii Evans-Dursley wiadomość...