czwartek, 25 grudnia 2014

Notatka Świąteczna: Jak, kto spędzał święta zanim poszedł do Hogwartu?

Syriusz Black nigdy nie cieszył się z świąt. Odkąd pamiętał Boże Narodzenie w jego domu przesycone było kłótniami. Teraz po raz ostatni spędzał ten względnie szczęśliwy czas w domu ze swoją rodzinką. Już za rok miał iść do Hogwartu i wiedział że już więcej nie przyjedzie dobrowolnie do tego domu co oznaczało że święta będzie spędzać w szkole. Syriuszowi od zawsze wpajano zasadę czystości krwi z którą on się nie zgadzał. Ale co z tego, jeśli za każdym razem kiedy wyrażał swoje zdanie był poddawany wielogodzinnym torturą. Z wiekiem pierworodny syn państwa Black nauczył się trzymać język za zębami jednak nienawiść do rodziny w jego sercu była ogromna. W domu rodzinnym Syriusza nikt nie okazywał też uczuć no chyba że złość. Miłość była uznawana za słabość. Ciężko żyło się w takim domu zwłaszcza jeśli było się zakałą rodziny jak to uprzejmie określała swojego syna Pani Black. Był poranek Bożego Narodzenia, Syriusz nie spał już od dłuższego czasu. Leżał w łóżku smętnie patrząc się w sufit. Nie lubił świąt, zawsze zjeżdżała się cała rodzinka. Zjazd rodzinki czystej krwi. Prychnął z pogardą na samą myśl o tym. Nadal rozmyślając o swoim marnym losie zwlekł się z łóżka. Nie zwrócił uwagi na prezenty leżące przy łóżku. Wiedział że na pewno są to książki o czarnej magii i genealogii rodzin czysto krwistych. Ubrał się i zszedł na dół gdzie przy stole czekała już cała rodzina.

-Przedstawienie czas zacząć- Mruknął pod nosem i usiadł przy stole pod ostrym spojrzeniem matki.

***

-James, wstawaj na śniadanie!

James Potter odwrócił się na drugi bok naciągając poduszkę na głowę. Nie cierpiał wstawać rano ale za to uwielbiał święta. No właśnie! Przecież dzisiaj święta! Kiedy sobie to uświadomił natychmiast zerwał się z łóżka. Wszystko było by super gdyby nie zaplątał się w kołdrę i nie runął na ziemie. Jęknął żałośnie.

-Już idę, mamo!- Odkrzyknął nie podnosząc się z podłogi. Z ciężkim westchnięciem wygrzebał się z kołdry i ruszył do łazienki. Zszedł na dół już kompletnie ubrany i zasiadł do stołu.

-Jak się podobają prezenty?- Zapytał pan Potter siadając koło małżonki i lekko całując ją w policzek.

-O kurcze! Zapomniałem!- Krzyknął zrywając się z krzesła i biegnąc po schodach na górę do swojego pokoju. Otworzył drzwi z rozmachem i ruszył w stronę prezentów. Był już bardzo blisko kiedy...ŁUP!

-James! Co ty tam robisz?!

-Nic mi nie jest!- Krzyknął zbierając się z podłogi. Zaczynał mieć dosyć że przewracał się przy każdej możliwej okazji. Klnąc na każde możliwe bóstwa podszedł do małej górki prezentów i wyjął długie prostokątne pudełko. Otworzył pakunek a jego oczom ukazała się miotła. Wyglądała idealnie. Na rączce był mały, złoty napis: księżycowa Brzytwa

Wziął miotłę do ręki i od razu poczuł potrzebę wypróbowania jej. Zbiegł na dół nadal trzymając w ręce miotłę.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- Rzucił się ojcu w ramiona na co ten roześmiał się czochrając syna po włosach

-To co? Idziemy ją wypróbować?

-Pewnie

Pani Potter przyglądała się swoim ukochanym mężczyzną z uśmiechem na ustach.

-Nie długo przyjeżdża reszta rodziny, nie połamcie się tam.- Rzekła patrząc na nich z wesołym błyskiem w oku.

-Nie martw się kochanie, James nie długo idzie do Hogwartu i muszę go wyszkolić żeby dostał się do drużyny.

***

Remus Lupin patrzył ze smutkiem przez okno. Lubił święta i chciał je spędzić z najbliższymi jednak akurat tego dnia wypadała pełnia. Co prawda do pokazania się księżyca na niebie było jeszcze kilka godzin jednak on nie czuł się na siłach wyjść z łóżka. Nienawidził pełni i tego kim się przez nią stawał. Nie chciał tego jednak on nie miał nic do gadania. Za kilka godzin stanie się bestią, która nie zawaha się rozerwać gardła swoim najbliższym. Bardzo kochał swoich rodziców. Wiedział że zniszczył im życie, stale musieli się przeprowadzać i całe ich życie było podporządkowane jemu. Mimo to rodzice kochali go najbardziej na świecie, nie ważne było dla nich kim się stawał raz w miesiącu. Lepszego mamy i taty nie mógł sobie wymarzyć. Po jego policzkach popłynęło kilka łez. Chciał by ich odciążyć ale nie wiele mógł zrobić. Wiedział że do Hogwartu go nie przyjmą ze względu na to kim jest, stanowił by zagrożenie dla uczniów. To bolało go najbardziej. Że nigdy nie znajdzie przyjaciół, nigdy nie będzie mógł żyć tak jak inne dzieci w jego wieku. Wtedy do pokoju weszła uśmiechająca się smutno mama Remusa.

-Cześć kochanie- Powiedziała przytulając markotnego syna- Nie martw się, jutro będzie już po wszystkim i urządzimy sobie własną Wigilię, ja, ty i tata.

-Dziękuję mamo...Za wszystko

***

Lily Evans zeszła na dół, na śniadanie. Siedziała tam już jej siostra, która kiedy ją zobaczyła uśmiechnęła się radośnie.

-Wszystkiego najlepszego Lily!- Zawołała wstając od stołu i przytulając młodszą siostrę.

-Na wzajem Petuniu. Co dostałaś?

- Zestaw młodej kosmetyczki, wieczorem zaszalejemy...

Rudo włosa zaśmiała się radośnie

-Ma się rozumieć. Jutro przyjdzie Sev...

-Lily! Przestań się z nim zadawać! On cię okłamuje!

-Nie prawda, Sev by tego nie zrobił. Nie znasz go, ty nie rozumiesz...

-Rozumiem doskonale!- Warknęła ze złością- Nie ma żadnego Hogwartu a ty wcale nie jesteś czarownicą

-Sev mówi że ty się tak zachowujesz bo...-Zagryzła wargi jakby w ostatniej chwili ugryzła się w język

-No co mówi!- Widać że starsza dziewczynka jest wściekła

-Że jesteś zazdrosna bo ty jesteś Mugolką!

-Za to ty jesteś dziwadłem a ten cały Hogwart to nie szkoła tylko psychiatryk!

-Jak możesz?!- Młodsza Evans uciekła z płaczem do swojego pokoju. Po kilku godzinach poczuła zapach ciasteczek które jej rodzicielka piekła w każde święta. Postanowiła pogodzić się z siostrą i zeszła na dół. Z pewnością te święta nie należały do jej ulubionych.

3 komentarze:

  1. Hej,
    Wybacz, że jak zwykle wpadam do Ciebie po kilku dniach. Rozdział niby świąteczny, ale taki smutny. Opisałaś tutaj święta Syriusza, Jamesa, Remusa i Lily przed pójściem do Hogwartu i tylko u Pottera było wesoło... szkoda :(
    Rozdział oczywiście cuuudowny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochana :) Otrzymałaś ode mnie nominację do Liebster Blog Award. Wszystkie informacje znajdziesz tu http://ruda-i-huncwoci.blog.pl/liebster-blog-award/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu z Jamesa jest urodzona fajtłapa.Jest kilka błędów, przejedź jeszcze raz tekst to na pewno je znajdziesz. Ogółem notka taka smutna a powinna być wesoła, dobrze że James nie połamał się na nowej miotle bo już by całkiem dołująca była. Prawdę mówiąc lubi smutne opowiadania więc się nie czepiam, Pozdro
    Twoja najukochańsza, najpiękniejsza, najmądrzejsza a przede wszystkim skromna Olcia

    OdpowiedzUsuń

Epilog

Dziś są drugie urodziny tego opowiadania, więc zgodnie z obietnicą – przed wami epilog.   Epilog Dla Petunii Evans-Dursley wiadomość...